Niespokojne miasto powstańców

Referat wygłoszony podczas uroczystosci odsłonięcia odbudowanego mauzoleum powstanców wielkopolskich w Trzemesznie. Trzemeszno 2008.
„Niespokojne miasto powstańców” – taką nieformalną nazwą określał pruski zaborca Trzemeszno. Nie bez powodu. Nasze miasto zawsze szczyciło się swoją polskością, jego mieszkańcy okazywali swe oddanie ojczyźnie, której nazwa pod koniec XVIII wieku zniknęła z map Europy. Już w 1794 roku pomagali oni podczas powstania jakie miało miejsce w Wielkopolsce, walczyli pod dowództwem Tadeusza Kościuszki o czym dobitnie świadczy nagrobek Grzegorza Kłajpedy na miejscowym cmentarzu, z Trzemeszna pochodził jeden z bohaterów insurekcji Jan Kiliński. Później w 1830 roku, gdy wybuchło powstanie listopadowe kilku trzemesznian i 11 gimnazjalistów przyłączyło się do walk w Królestwie.
W 1848 roku miasto było jednym z ważniejszych ośrodków powstańczych w Wielkopolsce. Zawiązał się tutaj Komitet Narodowy na czele z burmistrzem Gońskim, który objął swoim zarządem cały powiat. W Trzemesznie zgromadziły się siły powstańcze w liczbie ok.1500 ludzi. 10 kwietnia doszło do bitwy z nadciągającymi wojskami pruskimi, w której poległo wielu powstańców. Uzbrojeni Prusacy wdarli się do miasta i splądrowali je. Wydarzeniom tym przyglądał się dyktator następnego powstania Marian Langiewicz, maturzysta z 1848 roku.
Nie minęło 15 lat od Wiosny Ludów, a około 60 trzemeszeńskich gimnazjalistów wyruszyło by wesprzeć rodaków walczących w powstaniu styczniowym. 26 z nich złożyło najwyższą ofiarę - swoje życie.
XIX wiek w Trzemesznie to także historia działalności różnego rodzaju organizacji patriotycznych i konspiracyjnych. W latach 40., przede wszystkim wśród gimnazjalistów działał Związek Wiarusów oraz Sarmatia. W następnej dekadzie najaktywniejsze były stowarzyszenia samokształceniowe - Towarzystwo Historii Piśmiennictwa Polskiego i Towarzystwo Narodowe. Pod koniec XIX w progimnazjum zawiązał się oddział tajnego Towarzystwa im. Tomasza Zana, pracował także Związek Kółek Gimnazjalnych.
Na początku XX wieku w mieście działało 12 stowarzyszeń, w tym Towarzystwo Przemysłowe, które poza wsparciem zawodowym rzemieślników prowadziło działalność kulturalno-oświatową, Towarzystwo Katolickich Robotników Polskich, Koło Śpiewacze a także Towarzystwo Gimnastyczne Sokół, które okazało się kuźnią powstańczych kadr. Miasteczko miało też zdecydowanie polski charakter: prawie 80% jego mieszkańców stanowili Polacy. Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione powyżej fakty nie może dziwić, że obywatele Trzemeszna tak szybko, bo już 28 grudnia opowiedzieli się po stronie powstańców.
Rok 1918 był rokiem niespokojnym, wojna toczyła się już czwarty rok, dawał jednak nadzieję Polakom we wszystkich trzech zaborach na odzyskanie niepodległości i utworzenie własnego państwa. Z frontu powracało również coraz więcej żołnierzy. W Trzemesznie do ważnej manifestacji polskości doszło podczas uroczystości Bożego Ciała. Wówczas to na zakończenie procesji, proboszcz ks. Marceli Kowalski zaintonował pieśń Boże coś Polskę, a śpiew podchwycił tłum wiernych. Pruska policja groziła za to proboszczowi karami. Ten jednak nie zląkł się gróźb. Co więcej od tego czasu wieczorne msze w kościele parafialnym kończyły się właśnie śpiewem tej pieśni.
12 listopada utworzony został tajny Komitet Narodowy, którego członkami zostali m.in. ks. Marceli Kowalski, Wincenty Bartz, Józef Grajkowski, Feliks Zieliński. Dzień później powstała legalna Rada Robotniczo-Żołnierska, w której większość stanowili Polacy. Następnego dnia rada ogłosiła się jedyną władzą w Trzemesznie i usunęła niemieckiego burmistrza Klawietera. Na jego miejsce powołano Hieronima Nowakowskiego. 17 listopada miał miejsce wiec powszechny, a 24 listopada Rada Ludowa na polecenie Naczelnej Rady Ludowej przeprowadziła w mieście wybory do polskiego Sejmu Dzielnicowego. Z powiatu mogileńskiego do Sejmu wybrano 14 posłów, w tym trzech z Trzemeszna: Mateusza Cieślewicza, Joannę Deresiewicz, Romana Kwiatkowskiego i jednego z Lubinia: Feliksa Zielińskiego.
W listopadzie nastąpiły także zmiany w trzemeszeńskim szkolnictwie: rektorowi Wasserowi odebrano kierownictwo szkoły katolickiej i powierzono je Paulinowi Plucińskiemu. Motorem tych działań był zapewne ks. Kowalski. Z władzami nadzoru szkolnego ustalono, że religia we wszystkich oddziałach szkolnych nauczana będzie po polsku, a wkrótce wprowadzi się w szkołach naukę czytania i pisania po polsku. Jak podawała ówczesna poznańska prasa w Trzemesznie: „wszelkie żywioły hakatystyczne usunięto z wpływowych stanowisk.”
Wreszcie 26 grudnia Trzemeszno było świadkiem uroczystości nazwanej powitaniem żołnierzy powracających z pola walki. Uroczystość rozpoczęto na rynku, skąd po przemówieniach pana Tułodzieckiego i księdza proboszcza, wyruszył tłum mieszkańców do kościoła na mszę świętą. Dla wszystkich żołnierzy przygotowano odświętna kolację. Zapewne ta grupa żołnierzy stała się zalążkiem utworzonej 2 dni później Ochotniczej Kompanii Trzemeszeńskiej.
27 grudnia wybuchło w Poznaniu powstanie. Wieść o rozruchach szybko rozniosła się po Wielkopolsce- 28 grudnia oswobodziło się Gniezno. Tego samego dnia w Trzemesznie sformowała się ochotnicza kompania. Jej dowódcą został Władysław Wlekliński, podoficer armii pruskiej. Sytuacja militarna była korzystna dla powstańców- w mieście nie stacjonowały niemieckie oddziały, jedynie ochrona sądu grodzkiego posiadała broń. Dowodzona przez Wleklińskiego grupa powstańców opanowała magistrat oraz budynek poczty, na którym zawieszono biało – czerwony sztandar. Równocześnie zaniechano przejęcia budynku sądu, w którym Niemcy zabarykadowali się grożąc otwarciem ognia. Na dworcu w Trzemesznie zatrzymywano pociągi i rozbrajano podróżujących żołnierzy niemieckich. W budynku magistratu zorganizowano punkt dowodzenia i skład broni. Komendantem miasta został druh „Sokoła” Edmund Sędzierski.
W późnych godzinach nocnych z 28 na 29 grudnia przybyli emisariusze Rady Ludowej: Piotr Walczak, i Bolesław Kasprowicz. Oddział trzemeszeński ponownie został postawiony w stan gotowości. Do koszar 49 pułku piechoty w Gnieźnie wysłano kilku powstańców po broń, którą przywieziono rankiem. Można szacować, że w pierwszych chwilach powstania oddział Wleklińskiego liczył ok. 50-60 powstańców. Dowódcami drużyn byli m.in. Kazimierz Gallus, Leonard Kulse i Henryk Kajetaniak.
W tym czasie w trzemeszeńskim urzędzie pocztowym oraz na stacji kolejowej z konieczności pozostawiono urzędników niemieckich, jednak pod nadzorem polskich kontrolerów. Dalej rozbrajano przejeżdżające pociągi, a postawieni w trudnej sytuacji niemieccy urzędnicy sądu grodzkiego sami opuścili posterunek bez rozlewu krwi. Na kopule bazyliki załopotała polska chorągiew.
29 grudnia grupę Wleklińskiego skierowano do Zdziechowy by wspomóc walczące na zagrożonym odcinku oddziały powstańcze z Gniezna, Wrześni i okolicy. Gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, trzemesznian odesłano z powrotem. Wkrótce tj. 30 grudnia w godzinach nocnych okazało się, że potrzebne jest jednak zwiększenie sił pod Zdziechową. Ochotnicza Kompania Trzemeszeńska udała się pociągiem do Gniezna. Tam część trzemeszeńskich powstańców obstawiła gnieźnieńską stadninę koni, pozostałych wysłano pod Zdziechowę. Walki pod Zdziechową zakończyły się zwycięstwem sił powstańczych, a kompania wieczorem 31 grudnia dotarła do Trzemeszna.
1 stycznia 1919 roku do Trzemeszna przybyły pociągiem z Gniezna oddziały pod dowództwem podporucznika Pawła Cymsa. Połączone siły powstańcze owacyjnie witano na Rynku. W tym czasie kompania trzemeszeńska po dokonaniu niezbędnych ustaleń taktycznych otrzymała rozkaz wymarszu w kierunku Mogilna. Kompania trzemeszeńska miała stanowić szpicę oddziału Cymsa. Trzemeszeńscy powstańcy po błogosławieństwie zostali odprowadzeni przy dźwiękach muzyki przez mieszkańców do Bystrzycy. W miarę postępu marszu na Mogilno rozpuszczano pogłoski o znaczących siłach powstańczych, co zmusiło stacjonujących w tym mieście Niemców do rozpoczęcia pertraktacji. Kompania trzemeszeńska do Mogilna wkroczyła ze śpiewem między godziną 10 a 11 wieczorem, w tym czasie żołnierze niemieccy składali już broń.
Dalszy szlak bojowy oddziału Wleklińskiego wiódł poprzez Strzelno i Kruszwicę ku Inowrocławiowi, do którego powstańcy dotarli 4 stycznia 1919 roku. Kompanię trzemeszeńską przydzielono do grupy zachodniej, na odcinek dworca kolejowego. Doszło tam do zaciętych i krwawych walk. Rano 5 stycznia powstańcy zdobyli dworzec, ale Niemcom udało się go odbić. Polacy jednak nie dawali za wygraną i walki o dworzec toczyły się dalej. Natomiast na innych odcinkach miasto przeszło w ręce polskie i Niemcy rozpoczęli negocjacje w sprawie zawieszenia broni. W trakcie walk zginęli Kazimierz Gallus i Zygmunt Kołodziejczak, ranni zostali Władysław Wlekliński, Władysław Bojanowski, Alfons Nowakowski, Władysław Prus oraz Stanisław Ornatek, który po niedługim czasie zmarł.
Po oswobodzeniu Inowrocławia miasto zakupiło poległym powstańcom trumny i odprawiło nabożeństwo. Kompania powróciła pociągiem w środę 8 stycznia 1919. Na stacji pociąg żałobny zatrzymał się na kilka minut, wyniesiono trumny poległych i wyładowano kompanię. Trumny poległych, przy warcie honorowej powstańców z wystawiono publicznie w kościółku św. Ducha. Pogrzeb miał miejsce następnego dnia i stał się ogromną manifestacja polskości.
Z początkiem stycznia 1919 roku kompania otrzymała wykonany przez panie z Trzemeszna sztandar, który pobłogosławił i przekazał na ręce dowódcy Władysława Wleklińskiego ks. Kowalski. Uroczystość wręczenia sztandaru odbyła się przed głównym ołtarzem kościoła parafialnego w Trzemesznie.
Koniec pierwszej dekady stycznia to okres tworzenia armii Wielkopolskiej. W miejsce luźnych, o różnym stanie liczebnym oddziałów zaczęto tworzyć pełne kompanie i bataliony. Kompanię trzemeszeńską wzmocniono oddziałem gębickim pod dowództwem Badyny. Od 11 stycznia pod dowództwem Wleklińskiego uczestniczyła ona w zaciętych walkach w rejonie Żnina. Żnin zdobyto 12 stycznia, a trzemeszeńska kompania tym razem nie poniosła strat osobowych.
Po zajęciu Żnina trzemesznianie walczyli na tzw. łabiszyńskim odcinku frontu: 20 stycznia toczyli boje o Łabiszyn, a od 21 do 25 stycznia o Olędry i Antoniewo. W tym okresie kompania trzemeszeńska wraz z innymi oddziałami powstańczymi złożyła w Łabiszynie uroczystą przysięgę, którą przyjął ppłk Grudzielski. Uroczystość miała miejsce rynku łabiszyńskim. Przysięgę składano na sztandar, który posiadała kompania Wleklińskiego. Po przysiędze odbyła się defilada, podczas której kompanię trzemeszeńska prowadził Henryk Kajetaniak.
W kolejnych dniach od 28 do 30 stycznia kompania uczestniczyła w walkach o Pszczółczyn, Władysławowo i Rudę, a od 31 stycznia do 3 lutego w walkach pod Rynarzewem i Florentynowem. 16 lutego 1919 roku podpisany został Trewirze rozejm, który oznaczał oficjalne przerwanie działań na wszystkich frontach w Wielkopolsce. Niemniej dochodziło do pojedynczych incydentów, a nawet zaciętych walk, stąd też wielkopolskie wojsko trwało w gotowości bojowej. Trzemesznianie uczestniczyli zatem w dalszych zmaganiach wojennych we wspomnianym rejonie odcinak północnego frontu do 10 kwietnia. W tym okresie polegli m.in. Sylwester Grajkowski, Andrzej Odebralski, a w wyniku nieszczęśliwego wypadku zginął Bolesław Jagła.
W początku kwietnia 1919 roku kompanię trzemeszeńską wcielono do tworzonej w Wągrowcu 6 kompanii 9 Pułku Strzelców Wielkopolskich. W okresie walk powstańczych przewinęło się ponad 100 osób, niektórzy służyli w Ochotniczej Kompanii Trzemeszeńskiej od początku jej sformowania, inni byli w niej czasami tylko kilka dni i zostawali przenoszeni do innych oddziałów. Dowódcą kompanii był nadal ppor. Władysław Wlekliński, szefem kompanii sierż. Władysław Fornowski, kancelistą Józef Mróz, służbę sanitarną w kompanii pełnił sierż. Augustyn Figas. Za aprowizację i wypłatę żołdu odpowiedzialny był plut. Franciszek Majorek, tabory Andrzej Krawczyński i Józef Glabas. Prócz mężczyzn członkami kompanii były, o czym często się zapomina, kobiety: Stanisława Czarnkowska, Benigna Sadowska, Julia Grajkowska, Irena Grudzińska i Joanna Moroz. Kompania wspierana była także przez miasto Trzemeszno, co było nieraz przedmiotem zazdrości oddziałów z innych miejscowości. Dostarczano odzież, prowiant a także tak wydawałoby się zbędne w walce rzeczy jak papierosy. Kapitan Tomaszewski, jeden z dowódców frontu północnego, wspominał, że „kompania ta była doskonale zdyscyplinowana i wyśmienicie wyposażona”.
Po zakończeniu działań powstańczych na odcinku północnym frontu 6 kompania wraz ze swoim pułkiem objęła straż nad południową granicą Wielkopolski ze Śląskiem. Wówczas jeszcze Leszno i Rawicz leżały poza granicami Polski, lecz w myśl traktatu wersalskiego przyznano je Polsce. 17 stycznia 1920 roku trzemesznianie jako 6 kompania pierwsi wkroczyli do Leszna. Niedługo potem nastąpiło połączenie armii wielkopolskiej z Wojskiem Polskim, a 9 Pułk Strzelców Wielkopolskich przemianowano na 67 Pułk Piechoty. Żołnierzom nie dane było jednak spocząć i 2 lutego pułk przeniesiono na front białorusko-litewski by uczestniczyć w wojnie z bolszewikami.
Trzemeszno nie zapomniało o swoich powstańcach, już w 1919 roku rodziła się idea upamiętnienia poległych za niepodległość. Ks. Marceli Kowalski doszedł do wniosku, że należy zbudować pomnik – mauzoleum, do którego powinny zostać przeniesione ciała poległych powstańców wielkopolskich. Prace projektowe zlecił wybitnemu poznańskiemu architektowi Stefanowi Cybichowskiemu. Projekt mauzoleum gotowy był już w sierpniu 1923 roku. 9 października 1926 roku podczas uroczystego ingresu w trzemeszeńskiej bazylice, nowy Prymas Polski Augustyn Hlond poświęcił tablicę inskrypcyjną, którą wkrótce potem wmurowano w ścianę obelisku. Ciała powstańców przeniesiono do krypty znajdującej się pod mauzoleum w następnym roku. Uroczyste poświęcenie pomnika nastąpiło dopiero 16 czerwca 1929 roku. W trakcie II wojny światowej okupanci zburzyli mauzoleum, a zwłoki powstańców przeniesiono do innej mogiły. Dzięki odwadze powstańca Władysława Bojanowskiego udało się ocalić tablicę oraz krzyż. Po zakończeniu II światowej Tablicę i krzyż wmurowano w miejsce złożenia zwłok. W 1964 roku we wspólnej powstańczej mogile spoczął także dowódca kompanii major Władysław Wlekliński.
Mówiąc o powstaniu wielkopolskim i Trzemesznie należy wspomnieć także i o innych zasłużonych powstańcach z miastem naszym związanych. Na pierwszy plan wybija się pochodzący z Trzemżala Mieczysław Paluch. Urodził się on w 1888 roku i uczęszczał do szkoły podstawowej w Trzemżalu. Następnie był uczniem trzemeszeńskiego progimnazjum, które ukończył w 1906 roku. Tutaj w Trzemesznie rozpoczął swoją konspiracyjną działalność, był członkiem Towarzystwa Tomasza Zana, uczestniczył w potajemnych zajęciach z języka polskiego i historii. W trakcie I wojny światowej służył w armii pruskiej i uzyskał stopień podporucznika. Jesienią 1918 roku stał się jedną z głównych postaci ruchu konspiracyjnego w Wielkopolsce i jako pierwszy podjął inicjatywę tworzenia powstańczej siły zbrojnej. Za jego sprawą do poznańskiego kierownictwa Rady Robotniczo- Żołnierskiej weszło grono Polaków. Paluch odegrał pierwszoplanową rolę w początkowych godzinach powstania. Nie będzie pozbawione racji twierdzenie, iż nieformalnie można go nazwać pierwszym wojskowy dowódcą powstania. Był także inicjatorem i autorem planu zdobycia lotniska Ławica. Następnie pełnił funkcję szefa sztabu frontu północnego. Po zakończeniu powstania wielkopolskiego wziął udział w II powstaniu śląskim, w którym został naczelnym dowódcą wojskowym.
Przyjacielem Palucha z lat szkolnych w Trzemesznie był późniejszy pułkownik Bohdan Hulewicz. Odegrał on aktywną rolę w przygotowaniu powstania, był członkiem tzw. sztabu Palucha- grupy oficerów przygotowującej zbrojne powstanie Później został szefem Oddziału Ib Organizacyjnego Sztabu, a następnie szefem sztabu 3 Dywizji Strzelców Wielkopolskich. Znanym powstańcem był też brat Bohdana Witold Hulewicz, również uczeń trzemeszeńskiego progimnazjum, który wraz z porucznikiem Jasnochem organizował pierwszą kompanię łączności. Z powstania wyszedł w stopniu kapitana. Ważną i wybitną postacią był inny z uczniów trzemeszeńskiego progimnazjum ks. Mateusz Zabłocki. Z jego inicjatywy powołano w Gnieźnie Radę Ludową, uczestniczył w walkach pod Zdziechową i Szubinem. Nie można także zapominać, że absolwentem progimnazjum był Wojciech Trąmpczyński, który stał na czele władz administracyjnych podczas powstania, a następnie został marszałkiem Sejmu Ustawodawczego oraz później marszałkiem Senatu I Kadencji. Mówiąc o zasługach trzemesznian w wniesionych w dzieło niepodległości przypomnieć należy fakt, iż w Trzemesznie urodził się Jędrzej Moraczewski, pierwszy polski premier.
Mogą i powinni, więc trzemesznianie być dumni ze swoich patriotycznych i narodowych tradycji. Pamiętajmy zatem o czynach naszych ojców, dziadów i pradziadów. To dzięki nim, o czym zdarza się nam czasem zapomnieć lub nie pamiętać, mówimy i modlimy się dzisiaj po polsku, to dzięki nim posiadamy swoją tożsamość narodową, to dzięki nim możemy mieszkać w Polsce, bo „wolność krzyżami się mierzy”. Cześć ich pamięci!
Dodaj komentarz