Agnieszka Kostuch
Szkic o prof. Wojciechu Roeske (1916-2001)
Trzemeszeńskie korzenie
Wojciech Roeske urodził się 9 lutego 1916 roku w Trzemesznie. Był czwartym z pięciorga dzieci Kazimierza Roeske i Bernardy z Pacanowskich.Młody Kazimierz był kupcem bławatnym, przybył do Trzemeszna z Pruśca k. Obornik Wielkopolskich. Jego ojciec był z pochodzenia Niemcem, miał wiatrak i zajmował się młynarstwem. Jak opowiada córka profesora Ewa Roeske-Tracz:„Dziadek Kazimierz był raczej spokojnym człowiekiem, zajętym prowadzeniem sklepu bławatnego i dbaniem o finanse rodziny. Natomiast babcia Bernarda – przystojna i energiczna kobieta - trzęsła domem, zajmowała się wychowaniem dzieci, prowadzeniem domu otwartego, ale nie przesadnie towarzyskiego. Babcia pilnowała religijnego wychowania dzieci i bardzo udzielała sie w pracy charytatywnej [należała do Towarzystwa św. Wincentego à Paulo – przyp. A.K.]. Wiem też, że miała znaczącą pozycję w mieście”. Ojciec Bernardy - Władysław Pacanowski - pracował w trzemeszeńskim Magistracie jako sekretarz miejski, wywodził się z zubożałej szlachty herbu Jelita. Bernarda była spowinowacona (przez swoją kuzynkę) z dyrektorem trzemeszeńskiego Gimnazjum – Edwardem Lusiewiczem. Kazimierz również musiał cieszyć się powszechnym poważaniem, gdyż pracował w jednej z komisji rady miejskiej[1]. Powodziło im się dobrze, dzięki czemu stać ich było między innymi na kształcenie dzieci i różne rozrywki.
Początkowo wynajmowali mieszkanie i lokal na sklep w kamienicy przy ulicy św. Jana 9. Z balkonu tej kamienicy pochodzi piękne zdjęcie uwieczniające młode małżeństwo Roeske z trójką najstarszych dzieci: Antonim, Zygmuntem i Marią.g
(fot. z archiwum prywatnego Radosława Trepińskiego; 1912r.)
Również na przedwojennych pocztówkach z Trzemeszna można odnaleźć ślady istnienia sklepu bławatnego Kazimierza Roeske w tej kamienicy.
(1915r.)
Później rodzina Roeske przeniosła się do zakupionej kamienicy przy tej samej ulicy pod numerem 3.
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz;
od prawej: Kazimierz Roeske, Bernarda, Zygmunt, siedzą: Wojciech i Hanna)
Trójka synów kształciła się w trzemeszeńskim staroklasycznym Gimnazjum Męskim.Najstarszy z nich Antoni ukończył Politechnikę Gdańską i został chemikiem. O drugim Zygmuncie Ewa Roeske-Tracz opowiada tak: „Był plastykiem i zajmował się dekorowaniem wystaw sklepowych, na przykład sklepu Batha z obuwiem przy ulicy Floriańskiej w Krakowie, czy w Galluxie na Rynku. Wujek był stałym bywalcem niedzielnych obiadów i kolacji u nas w domu. Podczas tych rodzinnych spotkań dwaj bracia opowiadali nam dużo o czasach młodości, ale były to raczej zabawne historie niż fakty opisujące życie rodzinne Roeske. Dużo było śmiechu, ale i sporów wynikających z inaczej zapamiętanych historii”.
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz; od prawej: Zygmunt Roeske, Hanna, Bernarda)
Do rodzinnych rozrywek należały m.in.: gra w tenisa, spływy kajakowe, gra na instrumentach. Profesor wspomina w swoich pamiętnikach o stryju grającym na fisharmonii podczas rodzinnych uroczystości. Sam miał świetny słuch i nauczył się grać na pianinie przy swojej starszej siostrze Marii. Jak wspomina syn Hanny – Radosław Trepiński: „Maria dwa razy w tygodniu przez 8 lat była wożona do Poznania na lekcje gry na fortepianie u znanej profesor zasiadającej w jury Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Ciotka grała na fortepianie naprawdę koncertowo. Po wojnie miała szansę pracować w filharmonii w Krakowie, ale nie potrafiła podjąć decyzji o zamieszkaniu w Krakowie i wróciła [z wysiedlenia do Generalnej Guberni- przyp. A.K.] do Trzemeszna. Dawała lekcje gry na fortepianie, również w Mogilnie. Wynajmowała pokoje uczniom w swoim domu przy ulicy Św. Jana 3, gdzie, jako jedyna z rodziny, mieszkała prawie do śmierci”. W latach 1958-1969 była kierownikiem biblioteki w Trzemesznie. Mieszkańcy miasta nazywali ją „Białą Damą”, bo ubierała się w eleganckie, białe stroje, nosiła kapelusze.
Jak widać, rodzice profesora dbali nie tylko o wykształcenie synów, ale i dwóch córek, co wciąż było rzadkością w tamtych czasach i świadczy o ich postępowym myśleniu. Najmłodsza córka Hanna pobierała naukę w Gimnazjum w Gnieźnie przy ulicy Dąbrówki, które ukończyła maturą w 1939 roku. Wojna przerwała jej dalsze kształcenie. Po wojnie została nauczycielką języka polskiego i uczyła w SPZ w Mogilnie, gdzie zamieszkała, wyszła za mąż za nauczyciela Wiktora Trepińskiego, z którym założyła rodzinę.
Nauka w trzemeszeńskim Gimnazjum
Młody Wojciech Roeske pobierał naukę w trzemeszeńskim Gimnazjum w latach 1928-1936. Był zapewne uczniem wybijającym się ponad przeciętność, o czym świadczą między innymi jego artykuły w gimnazjalnym czasopiśmie „Zorza”, jak i pochwała w nim zamieszczona dotycząca wygłoszonego przez niego referatu. Należał do Kółka Historycznego im. Lelewela, które to pismo redagowało, i najprawdopodobniej również do Kółka Polonistycznego im. Jana Kasprowicza. Obszerny opis działalności obu Kółek został zawarty w monografii Alma Mater Tremensnensis (1776-1996). To jego fragment: „Członkami [Koła Polonistycznego – przyp. A.K.] byli zasadniczo uczniowie trzech ostatnich klas, a gorliwym opiekunem – dyrektor. Członkowie abonowali czasopismo <<Język polski>>, nawiązywali kontakty z <<Promieniem>>, miesięcznikiem młodzieży gimnazjalnej w Ostrowie Wlkp., i byli korespondentami tego czasopisma (…) Kółko wystawiało szereg sztuk teatralnych (…) Na zebraniach członkowie wygłaszali referaty omawiające twórczość naszych najwybitniejszych poetów i pisarzy, organizowano również okolicznościowe uroczystości związane z rocznicami Wyspiańskiego, Norwida”[2]. Ponadto wyjeżdżali do teatrów na przedstawienia i zwiedzali miejsca związane z wybitnymi postaciami, jak Mickiewicz (wycieczka do Nowogródka w 1931r.). Natomiast członkowie Koła Historycznego „odbywali zebrania co drugi czwartek, na których odczytywano referaty, wygłaszano odczyty o różnorodnej tematyce z zakresu historii politycznej, kultury i sztuki polskiej. (…) Dla szerszej publiczności odbywały się wykłady w auli gimnazjalnej z przeźroczami z historii politycznej, kultury i sztuki. Poza tym młodzież brała udział w wycieczkach historyczno-krajoznawczych do Torunia, do Muzeum Miejskiego i Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu, urządzała przedstawienia amatorskie dla szerszej publiczności”[3]. Bez wątpienia głoszone wówczas przez młodego Roeske referaty ćwiczyły go w sztuce przemawiania. W dorosłym życiu zarówno prywatnie jak i zawodowo – jako wykładowca i uczestnik konferencji – zasłynął z krasomówstwa. Również pierwsze poczynione w gimnazjum próby literackie, publikacje w „Zorzy” były ważnym etapem w kształtowaniu się stylu pisania przyszłego autora naukowych artykułów. Po latach profesor odszukał egzemplarz „Zorzy” ze swoim pierwszym drukowanym tekstem i naniósł poniższą adnotację:
(z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz)
Gimnazjalista Roeske brał udział również w spływach kajakowych organizowanych przez profesora Jana Weissa. Jak wspomina syn profesora Lech Jan Weiss: „Gdzieś do roku 1933 lub 1934 Ojciec prowadził w gimnazjum zajęcia popołudniowe, tak zwane <<Gry i zabawy>>. W związku z tym miał pod opieką przystań wioślarską nad Jeziorem Popielewskim. Flota jeziorna naszego gimnazjum składała się z dużej łodzi sześciowiosłowej <<Jadwiga>>. W łodzi można było założyć żagiel. Ponadto były dwie łodzie wyścigowe ósemka i czwórka. W pomniejszych latach przybyło jedenaście kajaków”[4].
Harcerstwo
Wojciech Roeske od najmłodszych lat należał do harcerstwa, które swoje początki w Trzemesznie datuje na rok 1918. W 1925 roku, po kilkuletniej przerwie w jego istnieniu, profesor Jan Weiss, zorganizował I Gimnazjalną Drużynę Harcerską im. Stanisława Staszica. Jak podaje Jan Majewski: „Raz w tygodniu zbierały się zastępy druhów albo w <<harcówce>> [wynajętym lokalu w mieście – przyp. A.K.], albo pod gołym niebem. Prowadzono pogadanki, wykłady i odbywano ćwiczenia sprawnościowe. W okresie wakacji letnich wysyłano część harcerzy na kilkudniowe i kilkutygodniowe kursy zastępowych, introligatorskie, obrony przeciwgazowej, lotniczej itp. Urządzano również wycieczki do najbliższej (Skorzęcin, Krzyżówka) i dalszej okolicy. Duże znaczenie wychowawcze miały obozy letnie, organizowane pod opieką prof. Weissa”[5]. O tym, jak wyglądały te obozy, w których od 1929 roku brał udział również Wojciech Roeske, szczegółowo opowiedział syn profesora – Lech Jan Weiss – w swojej autobiograficznej książce Dawne lata, dawne dni… To fragmenty jego wspomnień: „Obóz był umiejscowiony w lasach majątku pana Frazera [w Suszewie, w 1932 roku – przyp. A.K.] (…) Organizatorem obozu był mój Ojciec, natomiast komendantem druh Kabaciński.
Namioty [wówczas jeszcze wypożyczone z wojska - przyp. A.K] rozstawione zostały wokół dolinki w lesie. Za wzgórzem znajdowało się jezioro. (…) Ojciec mój bardzo chętnie uczył pływania i wielu chłopców zawdzięczało mu tę umiejętność. (…) W obozie (…) panował rygor prawie wojskowy. Jestem jednak przekonany, że nikt z uczestników nie odbierał tego w sposób przykry.
Ze szczególną przyjemnością organizowaliśmy ogniska. Odbywały się one na ogół co tydzień. Na ogniska zapraszaliśmy różne znajome osoby, a także młodzież z najbliższej wioski. Każdy harcerz starał się czymś przy ognisku popisać. Były więc piosenki chóralne i solowe oraz rożne dowcipy i przedstawienia. (…) Często zapraszaliśmy na ognisko księdza czy jakiegoś starszego harcerza, weterana wojny. Zaproszony wygłaszał wówczas <<gawędę>>, której słuchaliśmy z zapartym tchem”[6].
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz; w pierwszym rzędzie od lewej – Wojciech Roeske; mężczyzna od lewej to prof. Jan Weiss, opiekun drużyny; „Dzień harcerza” – 1928r.)
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz, od lewej drugi: Wojciech Roeske, obóz w Piwnicznej – 1935r.)
Wojciech Roeske jeszcze wiele lat po wojnie przynależał do związku harcerstwa. W dużym stopniu to ono ukształtowało jego patriotyczną postawę i charakter.
Wysiedlenie do Generalnej Guberni
Jednak najważniejszą lekcję patriotyzmu dał Wojciechowi jego ojciec na początku wojny, odmawiając zrzeknięcia się obywatelstwa polskiego, które przyjął wraz z poślubieniem Bernardy Pacanowskiej. Ta decyzja doprowadziła do wysiedlenia całej rodziny do Generalnej Guberni w 1940 roku, utraty przez nią większości dóbr materialnych i zaważyła na dalszym losie Wojciecha – ówczesnego studenta III roku farmacji na Uniwersytecie w Poznaniu. Po kilkudniowej tułaczce pociągiem towarowym rodzina dotarła do Żabna k. Tarnowa, gdzie przebywał najstarszy z braci Antoni. Pracował w fabryce celulozy w Niedomicach, jako inżynier chemii. Dzięki jego znajomościom znaleźli tymczasowe lokum do zamieszkania. Paradoksalnie ten trudny czas wysiedlenia okazał się błogosławioną iskrą dla przyszłej kariery naukowej studenta farmacji. Wojciech Roeske w swoim pamiętniku wyznał po latach: „ani w gimnazjum, ani w czasie studiów nie myślałem o karierze naukowej z góry zakładając, że są to przysłowiowe <<za wysokie progi na moje nogi>>”[7]. Tą „iskrą” było zbieranie ziół nad Dunajcem, początkowo z myślą o ich spieniężeniu, a później z narastającego zainteresowania się nimi, również dzięki lekturze książek autorstwa Biegańskiego. Jak wspomina w pamiętnikach, te doświadczenia i zdobyta wówczas wiedza na temat ziół pomogły mu po wojnie w otrzymaniu posady asystenta wybitnego botanika – profesora Władysława Szafera - w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Również dzięki tym „zielarskim poczynaniom” otrzymał w końcu 1940 roku posadę w aptece w Żabnie, o którą ubiegał się bezskutecznie zaraz po przyjeździe. Po tamtym okresie pozostały mu wykonane przez niego rysunki roślin leczniczych, którymi zdobył serce profesora Szafera.
(fot. z pamiętników Wojciecha Roeske Z Polską Farmacją przez życie, 1999, s.68)
5 sierpnia 1941 roku w Żabnie zmarła Bernarda Roeske. Kazimierz z dwiema córkami i synem Zygmuntem wrócił po wojnie do Trzemeszna, gdzie zmarł 23 października 1945 roku.
Farmacja i początki kariery naukowej w Krakowie
Zainteresowanie farmacją zaszczepili Wojciechowi stryjowie ze strony matki. Jego ojcem chrzestnym był Zygmunt Pacanowski, aptekarz z Ostrzeszowa Wielkopolskiego, a matką chrzestną Aldona Pacanowska, żona aptekarza Wacława Łuckiego z Praszki nad Prosną. Przed wybuchem wojny, jako student, praktykował w ich aptekach oraz w aptece trzeciego stryja Mieczysława Siega w Janowcu Wielkopolskim. O tych praktykach tak wspomina w swoich pamiętnikach: „W czasie studiów praktykowałem w ich [stryjów – przyp. A.K.] aptekach, nazywany z reguły <<puerem>>, a więc <<uczniem>>, rozpoczynającym od zasadniczych, porządkowych zawodowych funkcji. I, jak się później okazało, te praktyki dały mi bardzo dużo, szczególnie w okresie drugiej wojny i w ogóle okupacji. Umożliwiły bowiem kontynuowanie pracy w paru prowincjonalnych aptekach (Żabno pod Tarnowem, Myślenice pod Krakowem, w Rabce)”[8].
W 1944 roku Wojciech Roeske poznał swoją przyszłą żonę Zofię Śliwińską rodowitą krakowiankę. Była to miłość od pierwszego wejrzenia uwieńczona ślubem. Ona zaważyła na jego decyzji o zamieszkaniu w Krakowie i dokończeniu tam studiów farmaceutycznych. Magisterium uzyskał 13 maja 1945 roku. W czerwcu przyszła na świat pierwsza z trzech córek - Maria. Świeżo upieczony magister farmacji podjął pracę kierownika w aptece u stryjenki w Praszce nad Prosną, która po śmierci męża nie miała uprawnień do wykonywania zawodu farmaceuty i potrzebowała pomocy. Przez kilka miesięcy mieszkali w Praszce, aż do podjęcia pracy asystenta u profesora Szafera w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. O dwóch swoich pierwszych spotkaniach z wybitnym botanikiem, które miały kluczowe znaczenie dla obrotu jego kariery naukowej, opowiedział szczegółowo w pamiętnikach. To jego fragment: „natrafiłem w prasie na wzmiankę, że profesor Szafer zapowiedział wykład połączony z wycieczką po Uniwersyteckim Ogrodzie Botanicznym, stąd postanowiłem skorzystać z okazji, by chociażby z autopsji poznać Profesora”[9]. Po oprowadzeniu profesor zwrócił się do uczestników z pytaniem, czy ktoś chciałby o coś zapytać, wówczas świeżo upieczony magister Roeske zwrócił się do niego: „W czasie okupacji (…) napotkałem w bibliotece mego aptekarza [w Żabnie – przyp. A.K.] na ciekawy, choć mocno podniszczony, barwny album z roślinami leczniczymi. Wiedziałem, że nigdy nie będę jego posiadaczem, chociaż mógłby być mi, jako farmaceucie, bardzo przydatny w pracy zawodowej. Postanowiłem więc go skopiować i tak w ciągu dwóch lat odtworzyć kilkadziesiąt plansz. Teraz, panie profesorze, stoję przed dylematem, czy tego rodzaju atlas byłby w kraju komukolwiek potrzebny?
Odpowiedź otrzymałem krotką, ale całkowicie nieoczekiwaną.
- Proszę przyjść z tym do Instytutu Botanicznego przy ulicy Lubicz! Ja tam pracuję każdego dnia”[10]. Podczas tego drugiego spotkania profesor Szafer zaproponował mu asystenturę u niego, wydanie drukiem wykonanych rycin roślin oraz zaprojektowanie i założenie nowego działu w uniwersyteckim Ogrodzie Botanicznym - Ogrodu Roślin Leczniczych. 27 lipca 1949 roku obronił doktorat z botaniki farmaceutycznej na UJ. Promotorem jego pracy był profesor Szafer.
Służba wojskowa
Niestety, miesiąc później musiał przerwać świetnie zapowiadającą się karierę naukową z racji powołania go do odbycia służby zasadniczej, a następnie zawodowej w Korpusie Sanitarnym Wojska Polskiego. Po uzyskaniu stopnia porucznika otrzymał skierowanie do Marynarki Wojennej w Gdańsku-Oliwie, gdzie, jako doktor farmacji, pracował w aptece tamtejszego Szpitala Marynarki Wojennej.
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz; Wojciech Roeske, 1952 r.)
W 1950 roku został przeniesiony do 5. Wojskowego Szpitala Rejonowego w Krakowie. Jednocześnie awansował na stanowisko szefa apteki szpitalnej w stopniu podpułkownika. Jak wspomina w swoich pamiętnikach, była to dla niego „wysoce niespodziewana, cenna zmiana. Wracałem bowiem do środowiska naukowego, w którym mogłem poza służbą wojskową kontynuować przerwaną dotąd pracę naukową. Stąd też w czasie 11-letniej służby w aptece szpitalnej opracowałem i wydałem [w 1955 roku – przyp. A.K.] między innymi pierwszą po wojnie książkę pt. Zarys fitoterapii. (Farmakologia i Receptura Ziół Leczniczych)”[11]. Było to pierwsze w powojennej Polsce kompendium wiedzy w tej dziedzinie.
Historia farmacji
Wkrótce zmienił jednak swoje zainteresowania naukowe, przenosząc je na historię farmacji. W 1961 roku przeszedł na wojskową emeryturę i zaraz po tym rozpoczął pracę na Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej we Wrocławiu, gdzie prowadził wykłady dla studentów z historii farmacji i deontologii farmaceutycznej. Jak wspomina Ewa Roeske-Tracz: „Jego wykłady cieszyły się dużym zainteresowaniem studentów. Ojciec mówił ze swadą, przeplatał wykład anegdotami”.
W 1964 roku habilitował się w łódzkiej Akademii Medycznej na podstawie dysertacji pt. Ignacy Łukasiewicz 1822-1882. Warto podkreślić, że była to pierwsza w Polsce praca habilitacyjna z zakresu historii farmacji. Rok później został powołany na stanowisko dyrektora Muzeum Farmacji. Od 1971 roku był wykładowcą na Akademii Medycznej w Krakowie, od 1982 roku z tytułem profesora nadzwyczajnego.
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz; Wojciech Roeske)
Dokonania naukowe
Profesor Wojciech Roeske jest autorem 14 książek, 17 broszur i ponad 300 artykułów w czasopismach krajowych i zagranicznych z dziejów nauki, techniki i zawodu farmaceutycznego oraz muzeologii farmaceutycznej. Pionierskimi pracami z tej ostatniej stworzył podstawy dla polskiej muzeologii farmaceutycznej. Wziął czynny udział w ponad dwudziestu zagranicznych kongresach naukowych przyczyniając się do rozsławienia polskiej farmacji na świecie. Jak wspomina jego córka: „To był jego konik - mówić o pionierach polskiej farmacji, m.in. o pierwszych kobietach, które ukończyły studia farmaceutyczne, czy o Ignacym Łukasiewiczu. Był absolutnym patriotą zawodowym.”
Znacząco przyczynił się do rozwoju Muzeum Farmacji w Krakowie i rozsławienia jego zbiorów na świecie. „Nadał tej placówce charakter instytucji naukowej w kraju i równorzędnej w skali międzynarodowej. Tym samym przyczynił się do rozwoju polskiego muzealnictwa farmaceutycznego. (…) w latach 1965-1986, dzięki staraniom profesora, Muzeum znacznie powiększyło swoje zbiory. Napłynęły dary i depozyty od osób prywatnych i rożnego rodzaju instytucji zarówno z kraju, jak i z zagranicy”[12]. Między innymi dzięki staraniom profesora w 1978 roku Muzeum otrzymało nową, o wiele lepszą siedzibę w zabytkowej kamienicy przy ulicy Floriańskiej 25. Wśród jego eksponatów znajdują się również zabytkowe regały z końca XVIII w. i naczynia apteczne z trzemeszeńskiej apteki „Pod Orłem” (sprowadzone do Muzeum w 1960 roku).
Muzeum Farmacji w Krakowie
Muzeum Farmacji w Krakowie
Regał apteczny w stylu klasycystycznym, część wyposażenia izby dyspenzacyjnej apteki „Pod Orłem” w Trzemesznie, drewno miękkie fornirowane jesionem, schyłek XVIII w. (?), zbiory Muzeum Farmacji UJ CM, dar Apteki Społecznej nr 51 w Trzemesznie, Pl. Kilińskiego 5 (dawnej apteki „Pod Orłem”) w 1960 r.
Naczynia apteczne, szkło mleczne, 1 połowa XIX w., wys. 18 cm, zbiory Muzeum Farmacji UJ CM, dar Apteki Społecznej nr 51
w Trzemesznie, Pl. Kilińskiego 5 (dawnej apteki „Pod Orłem”) w 1959 r.
Naczynia apteczne, fajans, 1 połowa XIX w., wys. 17 cm, zbiory Muzeum Farmacji UJ CM, dar Apteki Społecznej nr 51 w Trzemesznie, Pl. Kilińskiego 5 (dawnej apteki „Pod Orłem”) w 1959 r.
Przyrząd do krajania ziół , tzw. „nóż księżycowy”, podwójny z obciążeniem, dł. ok. 30 cm, XIX w., zbiory Muzeum Farmacji UJ CM, dar Apteki Społecznej nr 51 w Trzemesznie, Pl. Kilińskiego 5 (dawnej apteki „Pod Orłem”) w 1959 r.
Zdjęcia powyżej pochodzą ze zbiorów Muzeum Farmacji w Krakowie
Profesor był członkiem wielu Akademii naukowych i towarzystw farmaceutycznych. Za swoje dokonania otrzymał wiele znaczących nagród, odznaczeń, wśród których najbardziej prestiżowym jest medal „Georga Urdanga” przyznany przez Amerykański Instytut Historii Farmacji za całokształt osiągnięć w światowej historiografii farmaceutycznej. W kraju został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski Polonia Restituta.
Wojciech Roeske zmarł 25 kwietnia 2001 roku w Krakowie.
Mimo że profesor rzadko wracał, fizycznie, do Trzemeszna, to utożsamiał się z tą ziemią do końca swoich dni. Dowodem tego przywiązania jest chociażby wyróżnienie Trzemeszna jako jednego z trzech najważniejszych dla niego miast w życiu i - może zaskakujący dla niektórych - podpis pod laudacją, jaką złożył w Archiwum Królewskim Miasta Krakowa w 1998 roku: „Autor z Wielkopolski (W. R.)”[13].
(fot. z archiwum prywatnego Ewy Roeske-Tracz; od lewej: prof. W. Roeske z żoną Zofią i Edmundem Drybańskim, 1999)
---------
Składam serdeczne podziękowanie Pani Ewie Roeske-Tracz i Panu Radosławowi Trepińskiemu za pomoc w przygotowaniu powyższego szkicu, udostępnienie fotografii z rodzinnego archiwum oraz Pani Iwonie Dymarczyk za fotografie z Muzeum Farmacji w Krakowie.
[1] „Dziennik Bydgoski” nr 48 z 22.02.1931 r.
[2] Alma Mater Tremensnensis (1776-1996), red. J. Leśny, Cz. Łuczak, PSO, Poznań 1996, s. 154.
[3] Ibidem, s. 155-156.
[4] L. Weiss, Dawne lata, dawne dni…, Towarzystwo Miłośników Borów Tucholskich, Bydgoszcz 1999, s. 12.
[5] Alma Mater…, op. cit., s. 159.
[6]L. Weiss, Dawne lata…, op. cit., s. 7-8.
[7] W. Roeske, Z Polską Farmacją przez życie. Pamiętniki, Wydawnictwo Kontekst, Poznań 1999, s. 96.
[8] Ibidem.
[9] Ibidem, s. 89.
[10] Ibidem, s. 90.
[11] Ibidem, s. 105.
[12] Zob. K. Hanisz, Szkoła polskiej farmacji. Uczeni i ich dzieła. Prof. dr hab. farm. Wojciech Roeske (1916-2001), www.aptekarzpolski.pl/ (dostęp: 05.06.2017)
[13] W. Roeske, op. cit., s. 127.